W jednym ze swoich wcześniejszych wpisów wspomniałam, że na początku swojej przygody z homeopatią leczyłam siebie i rodzinę lekami kompleksowymi. Były to wtedy bardzo rozpowszechnione leki dr. Reckewega. Zażywanie ich było kłopotliwe, gdyż w stanie ostrym podawało się je często, było tak, że w nocy należało wstawać, co godzinę, a kiedy leczyło się dwoma mieszankami, to i co 1/2 godz. Nie była to jedyna wada takiego sposobu leczenia. Teraz już wiem, że lek homeopatyczny zalecony prawidłowo lub nieprawidłowo (w tym drugim przypadku nie jest on homeopatyczny) jest nieszkodliwy tak długo, jak długo podawany jest jako lek pojedynczy, jednorazowo. Lek ten jednak może zaszkodzić, jeżeli podawany będzie zbyt często. Jednak i teraz lekarze zalecają pacjentom, również dzieciom mieszanki, np. firmy Heel, są tam leki składające się nawet z 20- stu leków, robi się wtedy niemały bałagan w organizmie, istny chaos. Wiele różnych informacji zostaje podanych jednocześnie. Nie zawsze jest łatwo dobrać lek, jeżeli nie ma równowagi w organizmie, trzeba nieraz podać ich kilka, żeby do niej doprowadzić. Nawet, jeżeli zdarzy się, że któryś dobierze się nieprawidłowo, nie zaszkodzi, jeżeli poda się go 1 raz. Ja osobiście na początku leczenia lekami homeopatycznymi miałam takie doświadczenie, że przy zapaleniu oskrzeli nie pomogła mi mieszanka, ale 3 leki podane, jako pojedyncze, które występowały w tej mieszance wyleczyły mnie zupełnie. Każdemu, kto mnie pyta, czy kupić taką, a nie inną mieszankę homeopatyczną, stanowczo odradzam, a już na pewno nie zrozumiem tego, jak lekarze medycyny po kursach homeopatycznych mogą przepisywać mieszanki 10- 17- sto składnikowe z zaleceniem brania ich przez nawet 1/2 roku. Nie można przewidzieć, jakie będą skutki takiego postępowania. Zastosowanie terapii wieloma lekami usprawiedliwić można, kiedy znalezienie leku podobnego jest z jakiegoś powodu niemożliwe, najczęściej w nagłych przypadkach. Leczenie kompleksami może przynieść choremu ulgę, ale nie wyleczy do końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz