wtorek, 21 listopada 2017

Czy antybiotyki niszczą drobnoustroje?

Autor książki  "Wygrać z rakiem" - Anatol Rybczyński uważał, że antybiotyki nie niszczą drobnoustrojów, ale porażają  system obronny organizmu zmniejszając leukocytozę. Podobnie zresztą działa energia promienista i cytostatyki działając wprost na ustrój chorego, a nie na drobnoustroje. Owszem, antybiotyki powodują ustąpienie stanu zapalnego, a więc zmniejszenie gorączki, bólu i polepszenie samopoczucia nie niszcząc jednak drobnoustrojów, wywołujących ten stan zapalny. Po podaniu dużych dawek antybiotyku dochodzi do poprawy klinicznej u chorych i w tych przypadkach, gdy drobnoustroje są całkowicie oporne na dany antybiotyk. Na skutek leczenia antybiotykami po pewnym czasie dochodzi do powstania ponownego stanu zapalnego w tym samym miejscu, który lecząc w ten sam sposób, doprowadza się do tego, że w organizmie przybywa coraz więcej drobnoustrojów. Efektem tego jest coraz częstsze zapadanie chorego na anginę, zapalenie oskrzeli i nie ma już dla niego żadnego lekarstwa. Oddzielną sprawą jest fakt, że wraz z antybiotykami wprowadza się do organizmu drobnoustroje grzybicze, które rozmnażają się i po jakimś czasie dojrzewają i przekształcają się w nowotwory. U każdego może to być inny okres czasu, zależy to od wielu czynników. Mam tu na myśli grzybka Penicillium, którego wg. autora nie można zabić ani osłabić żadnym środkiem leczniczym. Białe ciałka krwi ( leukocyty ), są bowiem najważniejszą bronią organizmu zdolną niszczyć komórki nowotworowe. Nie należy leukocytów obniżać za bardzo, gdyż wtedy grzybek Penicillium rośnie powodując przerzuty. W tym miejscu należy wspomnieć, że wg.doktora onkologa- chirurga Anatola Rybczyńskiego   super- homeopatyczna dawka jonów krzemu powoduje, że w miejscu nowotworu powstaje zapalenie, a potem ropienie, które jest normalnym przejawem walki ustroju z infekcją. Jak to pogodzić z zaleceniem lekarza, który w takiej sytuacji zaleca leczenie antybiotykiem i ostrzega przed skutkami ropnej infekcji. Nie jest to niestety proste zwłaszcza wtedy, gdy nie dysponujemy możliwościami zlikwidowania jej w inny sposób. W medycynie mówi się o oporności drobnoustrojów na antybiotyki i sulfonamidy. Zdolność przystosowania się do warunków środowiskowych zwłaszcza bakterii, spowodowała pojawienie się szczepów opornych na działanie chemioterapeutyków. W związku z tym w wielu przypadkach nie jest możliwe, aby osiągnąć efekt leczniczy. Tutaj z pomocą przychodzi nam leczenie homeopatyczne oraz izopatyczne, o czym już niejednokrotnie wspominałam.

piątek, 3 listopada 2017

Nozody

              Surowce wykorzystywane do produkcji leków homeopatycznych są najczęściej pochodzenia roślinnego i mineralnego, rzadziej zwierzęcego czy ludzkiego. Surowce pochodzenia ludzkiego dzielą się na pochodzące ze zdrowych tkanek: sarkody  i na nozody. Nozody są to wytwory chorobowe ludzkiego organizmu, np. krew ludzka, którą pobiera się w przebiegu sepsy, kiedy gorączka jest najwyższa. Również może to być treść wydzielana przez pierwotny wrzód kiłowy itd. Wiedza o tych lekach, zwłaszcza, kiedy lekarz homeopata przepisał je naszym bliskim, może przerażać, a przynajmniej niepokoić, pomimo tego, że substancje te są wielokrotnie rozcieńczane. Kiedy dojdzie do tego, że nasi bliscy czują się pod jakimś względem gorzej, myślimy tylko, kiedy ten nieszczęsny lek przestanie działać i czy nie wyrządził naszym bliskim jakiejś nieodwracalnej szkody. Nie chcę umniejszać problemu, rzeczywiście taki lek powinien zalecić naprawdę doświadczony homeopata. Każdy lek homeopatyczny podany w nieodpowiednim momencie może spowodować działanie uboczne, które, kiedy się je właściwie odczyta, można zniwelować, a przede wszystkim rozwiązać problem, z jakim chory się zgłosił. Nozody jednak mogą naprawdę zaszkodzić, kiedy poda się je osobie, której nie były wskazane lub w nieodpowiednim momencie. Na szczęście i to można naprawić, podając odpowiedni lek homeopatyczny i za jakiś czas zmieniając nozod, jeżeli w dalszym ciągu będzie taka potrzeba.
            Lek otrzymywany z wydzieliny pęcherzyków świerzbu- PSORINUM zwiększa zdolność do reakcji organizmu. U chorego potrzebującego tego leku opóźnia się rekonwalescencja, jest on przeważnie blady, osłabiony, skłonny do pocenia się. Może u niego występować katar sienny i okresowo astma oskrzelowa, poza tym przewlekły reumatyzm i nerwobóle. Jeśli chodzi o skórę, to nierzadko występuje trądzik, egzema oraz łojotok. Nieobca jest takiemu choremu depresja. Pogorszenie wszelkich dolegliwości  następuje w zimnie.
           Innym nozodem, również bardzo ważnym, często leczącym skutki szczepienia przeciwko gruźlicy jest TUBERCULINUM. Trzeba naprawdę wiedzieć, kiedy można go podać. Chociaż są homeopaci, którzy uważają, że można podać go w stanie ostrym, kiedy infekcja zaczyna się "obrazem grypy"z bólami całego ciała, często z bardzo wysoką gorączką, pocącego się w czasie dreszczy, następnego dnia przejawiającego "stan ropny", ja wolę nozod ten podać po zastosowaniu choremu leków dobranych wg. zasady podobieństwa.  Kiedy jednak pojawi się lewostronne zapalenie płuc z kłującymi bólami w klatce piersiowej u chorego, który nie może leżeć na lewym boku, a śpi na prawym, u którego występuje wykrztuśny kaszel, a dodatkowo pragnie zimnego mleka, wtedy TUBERCULINUM jest prawie pewne, ale o tym decyduje już lekarz homeopata. W chorobach przewlekłych również zaleca ten lek doświadczony lekarz, dlatego nie będę tu przytaczała modalności, ani cech dla niego charakterystycznych. 
           U MEDORRHINUM charakterystyczna jest astma  związana  z egzemą, w której poprawa występuje nad morzem, (w przeciwieństwie do TUBERCULINUM), u którego poprawa występuje w górach. Dziecko potrzebujące tego nozodu śpi w pozycji tzw. kolankowo- łokciowej. Chory taki odczuwa palące stopy, wystawia je  spod kołdry, jest nerwowy i impulsywny, zawsze się spieszy. Poza tym podobnie, jak TUBERCULINUM, może mieć zmiany reumatyczne w stawach.
            CARCINOSINUM- jest nozodem sporządzonym na bazie tkanki nowotworowej. Obecnie na rynku  dostępne są preparaty o określonym pochodzeniu. Obok nazwy CARCINOSINUM podany jest prawdopodobnie rodzaj nowotworu, z którego uzyskano substancję wyjściową do przygotowania leku homeopatycznego, chociaż  nie we wszystkich aptekach.
Pacjenta potrzebującego tego nozodu cechuje nadwrażliwość na krytykę (podobnie jak  MEDORRHINUM), perfekcjonizm, dobry gust i smak- stąd wrażliwość na sztukę aż do płaczu, również poczucie rytmu. Chory w obrazie tego nozodu jest wrażliwy na uczucia innych ludzi, ale bardzo obawia się o swoje zdrowie. Boi się zwłaszcza nowotworu, jest bierny psychicznie, ma uczucie zaciskania lub ściśnięcia w głowie ( również w brzuchu), w której ból jest usadowiony głęboko. Jeśli chodzi o układ oddechowy, to często dokuczają mu stany zapalne migdałków i zatok.  Bardzo charakterystyczna dla tego leku jest mononukleoza, którą skutecznie leczy. CARCINOSINUM  ma liczne znamiona barwnikowe, często skórę koloru kawy z mlekiem oraz egzemę w okolicy mostka, bardzo lubi czekoladę. Może mieć nawracające wymioty oraz zaparcia i w ogóle brak parcia na stolec. Podobnie jak MEDORRHINUM śpi w pozycji kolankowo- łokciowej, jeżeli w ogóle śpi, gdyż cierpi na bezsenność. Odczuwa pogorszenie między 16- 18, a nad morzem wyraźne pogorszenie lub poprawę. MEDORRHINUM leczy również niepożądane skutki szczepień. W rodzinie chorego, który go potrzebuje występuje skłonność do zachorowań na nowotwory, anemię złośliwą, gruźlicę oraz cukrzycę. Niestety, nie powinniśmy również tego nozodu aplikować sobie sami. Jak każdy nozod, powinien być podany w odpowiednim momencie. Nie można zapominać o tym, że w ogóle podaje się je, gdy starannie dobrane leki homeopatyczne nie przynoszą oczekiwanego rezultatu.