Dzisiaj chciałabym napisać kilka zdań o alergiach- nietolerancjach pokarmowych. Jest to problem, który w dzisiejszych czasach nęka społeczeństwo w jego dużej części. Pewien procent ludzi zdaje sobie z tego sprawę, ale niestety, większość jest tego faktu zupełnie nieświadoma. Niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że z powodu spożywania wielu albo niektórych składników pokarmowych mają problemy skórne, jak też wzdęcia i bóle brzucha. Nie tylko żołądek i jelita źle reagują na niewłaściwe pożywienie, ale również woreczek i drogi żółciowe. Nie mam tu na myśli tłustych, smażonych potraw, o czym każdy wie, że szkodzą chorej, uszkodzonej wątrobie, ale konkretne alergeny takie, jak: mleko jajko ...Kiedy wątroba jest uszkodzona toksycznie, np. wskutek wdychania dużej ilości szkodliwych- toksycznych pierwiastków, brania nadmiernej ilości antybiotyków lub z jeszcze jakiegoś innego powodu, dieta musi być naprawdę bardzo przemyślana i dobrana indywidualnie. Usunięcie woreczka żółciowego bez stosowania diety niewiele pomoże w takiej sytuacji, gdyż stany zapalne spowodowane spożywaniem pokarmów alergizujących przemieszczą się na drogi żółciowe i na jelita. Refluks i skłonności do niego jeszcze bardziej komplikują ten stan rzeczy. Można oczywiście latami pomagać sobie lekami homeopatycznymi, ale w końcu i tak będzie trzeba przejść na dietę. Należy pamiętać o tym, że woreczek żółciowy jest bardzo potrzebny i dobrze trzeba się zastanowić, zanim podejmie się decyzję o jego usunięciu. Stany zapalne spowodowane alergiami i nietolerancją pokarmową pogarszają jeszcze infekcje, gdyż wtedy trudno jest odróżnić, czy coś zjadło się niewłaściwego, czy określone dolegliwości spowodowane są infekcją wirusową, ewentualnie bakteryjną czy może jakimś stresem. Nic nie napisałam jeszcze o alergiach wziewnych, ale w tym przypadku homeopatia może również przyjść z ogromną pomocą. Nie jest to pomoc udzielona sobie lub komuś raz na zawsze, trzeba sobie pomagać zawsze, kiedy zaistnieje taka potrzeba. Weźmy np. katar sienny- ostry alergiczny katar nosa występujący na wiosnę lub w lecie.. pod wpływem wdychania określonych pyłków kwiatowych lub grzybów- może on doprowadzić do powstania skurczów drobnych oskrzelików - astmy oskrzelowej. Należy go więc starannie leczyć i starać się mu zapobiegać. Leki takie, jak: Poumon Histamine, Pollen, Luffa, Sabadilla czy Euphrasia powinny znaleźć się w apteczce alergików. Często może okazać się potrzebny nozod Psorinum, Tubeculinum, ale te leki radziłabym stosować pod kontrolą dobrego lekarza lub kogoś, kto ma długą praktykę w leczeniu takich chorób. Równiez lek Arsenicum album może okazać się skuteczny w leczeniu kataru siennego, jak również w leczeniu przeziębienia, często przebiegającego równolegle z alergią.
środa, 25 stycznia 2017
piątek, 20 stycznia 2017
Szczepienia dobrodziejstwo czy przekleństwo?
Mówiąc o homeopatii, należałoby koniecznie wspomnieć o szczepieniach.
Obecnie dużo mówi się na ten temat w prasie i w telewizji i, co nie
sądzić by na ten temat, zdania zawsze będą podzielone. Zawsze będą istnieć
dwie grupy lekarzy, i nie tylko: pierwsza, zachęcająca rodziców dzieci, jak i dorosłych do
poddawania się szczepieniom i to nie tylko tym obowiązkowym. Druga to
zdecydowani przeciwnicy, wręcz wrogowie szczepień. Jest jeszcze trzecia
grupa bardziej elastyczna, która uważa, że należy szczepić, ale będąc
zupełnie zdrowym, absolutnie odradzająca szczepienia w stanie anergii,
tzn. niedoleczonych jeszcze po grypie czy antybiotykoterapii. Przy tej
okazji warto wspomnieć, że antybiotyki nie są w stanie wyleczyć
przeziębienia, jeżeli nawet stłumią jego skutki, tzn. jakieś bakteryjne,
ropne powikłania.
Do pierwszej grupy należy przede wszystkim
duży procent lekarzy, chociaż na szczęście nie wszyscy. Ja osobiście
byłam zachęcana do zaszczepienia bliźniaczek w stanie infekcji, a córka mojej przyjaciółki straciła zupełnie odporność, gdyż została zaszczepiona w
czasie infekcji, która dopiero się zaczynała. Myślę, że to nie
geny, lecz szczepienie było powodem, że chorowała bez przerwy, ale,
jak już pisałam w pierwszym poście, przez 28 lat pomagałam jej wychodzić zwycięsko
z tych chorób, tzn. bez leczenia antybiotykami. Z kolei, kiedy
odmówiłam zaszczepienia bliźniaczek, spotkałam się z ostrą krytyką,
wręcz niechęcią lekarzy. Dawano mi odczuć, że jestem nierozsądną matką,
ale byłam na tyle odważna, że za każdym razem, gdy byłam wzywana w
sprawie szczepień, zdecydowanie odmawiałam. Kiedy ktoś bardzo
boi się nie szczepić dziecka, doradzam, aby odwlekał szczepienie i
zaszczepił wtedy, gdy będzie najzupełniej pewny, że dziecko jest zdrowe.
Ja osobiście tylko raz miałam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, że nie
zaszczepiłam dziewczynek. Było to wtedy, gdy obie chorowały na
krztusiec. W końcu dostały antybiotyk, ale i on moim nieodpornym na
choroby córkom, nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Dopiero Kalium carbonikum zakończył tą chorobę. Wcześniej podałam im wiele różnych leków homeopatycznych, ale bezskutecznie. Kiedy ze swoich wątpliwości
zwierzyłam się Pani dr, która jest zdecydowaną przeciwniczką szczepień,
powiedziała mi, że dzieci, które są wrażliwe na tę bakterię, są również
wrażliwe na szczepionkę przeciw krztuścowi i szczepienie takich dzieci
przynosi poważne powikłania. Dowodem na to, że to szczepionka zaszkodziła dziecku i spowodowała bardzo często poważne problemy jest podanie zaszczepionej osobie tej szczepionki, ale po zrobieniu z niej leku homeopatycznego. Są wypadki, że wtedy wszystkie dolegliwości spowodowane szczepieniem mijają. Szczepieniem mogą być spowodowane również takie poważne choroby, jak np. autyzm. Są to sprawy nie do udowodnienia osobom, które nie uznają ani homeopatii, ani nie wierzą, że szczepienia mogą być wręcz groźne. Znam jednak osobiście matkę, której córka po szczepieniu " była już inna."Obecnie jest już kobietą, ale niestety autystyczną, chociaż piękną. Jej matka z całym przekonaniem twierdzi, że przed szczepieniem miała normalne dziecko.
poniedziałek, 16 stycznia 2017
Stłumienie chorób,a astma
Mój brat w dzieciństwie i przez długi okres swojego dorosłego życia używał z powodu przewlekłego kataru, kropli do nosa obkurczających śluzówkę. Nie widział w tym nic złego, ja w tym czasie byłam jeszcze dzieckiem, potem bezradną matką, która miała nieustanne problemy ze swoim dzieckiem. Nic nie wiedziałam na temat leczenia katarów, atopowych zapaleń skóry. Nie wiedziałam, do czego może doprowadzić długotrwałe stosowanie takich najzwyklejszych, sprzedawanych bez recepty kropli do nosa. Po kilku latach u brata wywiązała się astma, już nie ma katarów. Trochę wcześniej zanim jeszcze wystąpiła pierwsza duszność towarzysząca zapaleniu oskrzeli, były chrypki, kaszle niepoddające się żadnemu leczeniu. Obecnie okresowo, ale dość często, zmuszony jest stosować sterydy. W czasie ich stosowania leki homeopatyczne mają o wiele słabsze działanie, wszystko zależy od tego, jak długo się je bierze. Podobnie sprawa wygląda z leczeniem atopowych zapaleń skóry.W różnych maściach, przepisywanych przez dermatologów, jednym ze składników jest cortison. Systematyczne stosowanie takich maści powoduje "zapędzanie"choroby w głąb organizmu. Jeżeli nawet nie będzie to astma, może zdarzyć się, że wystąpi zapalenie żołądka lub innych narządów wewnętrznych. Cortison powoduje jeszcze wiele innych ujemnych skutków, dlatego wg. mnie tylko zagrożenie życia, czy cierpienia towarzyszące nieuleczalnym chorobom usprawiedliwiają ich stosowanie. Jeśli chodzi o leczenie atopowych zapaleń skóry, to może wystąpić taka sytuacja, że pacjent, z powodu bardzo uciążliwego swędzenia zasięgnie porady dermatologa. Po podleczeniu skóry maściami zachoruje na astmę. Dowie się od kogoś, że w tej sytuacji najbardziej może pomóc mu lekarz homeopata. Po dobraniu przez niego leków ustąpi astma, ale niestety powróci egzema, która już nawet leczona przez homeopatę może spowodować nawrót ataków astmy. Na szczęście takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, ale jeżeli już się zdarzą, pacjent wybiera życie z atakami astmy, które może sobie szybko złagodzić odpowiednimi preparatami medycznymi. Nie wyobraża sobie natomiast życia z egzemą, przy której swędzenie skóry doprowadza go do rozpaczy.
poniedziałek, 9 stycznia 2017
Skutki grypy
Po przejściu grypy ludzie często nie mogą dojść do stanu zdrowia, w jakim byli. Pojawia się wiele powikłań, których nie kojarzą sobie z grypą. Wcale nierzadko następuje zapalenie mięśnia sercowego. Nie zawsze przebiega to w tak drastyczny sposób, żeby można było potwierdzić tę diagnozę. Częściej jest to tylko dość uciążliwe osłabienie serca, ale nie zawsze to osłabienie, samo bez wyleczenia odpowiednim lekiem homeopatycznym ustępuje. Pacjenci myślą wówczas, że są bardzo poważnie chorzy. Często po grypie i po "wyleczeniu" jej skutków antybiotykiem pozostaje ogólne osłabienie z potami, jakiś przewlekły kaszel, ewentualnie katar, które to objawy mogą nie ustępować miesiącami, a zdarza się, że nawet latami. Dzieje się tak u osłabionych osób, często starszych, chociaż niekoniecznie, no i u dzieci. Kiedy dochodzi do tego jeszcze nowa infekcja, stan zdrowia robi się naprawdę nieciekawy. Tylko doświadczony homeopata, niekoniecznie lekarz, może pomóc takiemu pacjentowi. Są choroby np. zapalenie płuc, które mogą być wyleczone tylko z pomocą lekarza po dokładnym osłuchaniu. Bowiem umiejscowienie tego zapalenia, a także odgłosy z płuc czy oskrzeli (furczenia, świsty czy rzężenia), decydują o tym, jakim lekiem będzie leczony pacjent. Czasami jednak diagnoza utrudnia właściwy dobór leku, gdyż leczący sugeruje się wtedy diagnozą, a nie patrzy na pacjenta w sposób indywidualny. Nie obserwuje jego wyglądu, zachowania, nie dopytuje się o modalności.
Zdarza się, że katar jest wręcz wielkim dobrodziejstwem dla człowieka, gdyż w ten sposób organizm nieustannie się oczyszcza. Często jednak jest wstępem do zapalenia tchawicy, oskrzeli, a nawet płuc. Ja z własnego doświadczenia wiem, że takie złośliwe, jak ja to nazywam, łaskotanie w gardle, poniżej krtani w dołku, w tchawicy u wielu ludzi nie przechodzi, pomimo stosowania różnych medycznych specyfików. Tutaj z pomocą przychodzi właśnie homeopatia.
Tak jak napisałam w pierwszym poście, nieustannie pomagam rodzinie i znajomym w takich i podobnych stanach chorobowych, również w anginie, zapaleniu gardła, krtani itp. Niestety nie umiem diagnozować, chociaż często umiem określić zmieniony chorobowo kolor gardła, jak również rodzaj zmian, co ma duże znaczenie w doborze właściwego leku homeopatycznego. Pomocne jest również ustalenie ewentualnej przyczyny choroby, np. przegrzanie czy wystawienie na zimny wiatr, a nawet, w co jest bardzo trudno uwierzyć, uzmysłowienie sobie, jakie problemy psychiczne w ostatnim czasie przed zachorowaniem nękały człowieka. To wszystko ułatwia dobór leku. Nie zawsze jest to takie proste, czasami trzeba wykazać się dużą cierpliwością. To, czy ktoś wytrwale leczy i szuka sam, czy przez homeopatów właściwego leku, ewentualnie leków, (gdyż nie zawsze do wyleczenia wystarczy jeden lek), zależy od tego, w jakim stopniu chory człowiek reaguje na leczenie konwencjonalne, czy ono mu choć trochę pomaga, czy już nie ma innego wyjścia.
Tak jak napisałam w pierwszym poście, nieustannie pomagam rodzinie i znajomym w takich i podobnych stanach chorobowych, również w anginie, zapaleniu gardła, krtani itp. Niestety nie umiem diagnozować, chociaż często umiem określić zmieniony chorobowo kolor gardła, jak również rodzaj zmian, co ma duże znaczenie w doborze właściwego leku homeopatycznego. Pomocne jest również ustalenie ewentualnej przyczyny choroby, np. przegrzanie czy wystawienie na zimny wiatr, a nawet, w co jest bardzo trudno uwierzyć, uzmysłowienie sobie, jakie problemy psychiczne w ostatnim czasie przed zachorowaniem nękały człowieka. To wszystko ułatwia dobór leku. Nie zawsze jest to takie proste, czasami trzeba wykazać się dużą cierpliwością. To, czy ktoś wytrwale leczy i szuka sam, czy przez homeopatów właściwego leku, ewentualnie leków, (gdyż nie zawsze do wyleczenia wystarczy jeden lek), zależy od tego, w jakim stopniu chory człowiek reaguje na leczenie konwencjonalne, czy ono mu choć trochę pomaga, czy już nie ma innego wyjścia.
Kiedy przyczyną choroby jest ewidentne przeziębienie, przewianie /a nie zarażenie/, do leczenia homeopatycznego dołączam wypocenie po wypiciu herbatki z lipy i czarnego bzu z miodem i cytryną. Kiedy choroba miała dość "mocną" przyczynę, tzn. mocne przeziębienie lub wskutek zaniedbania trwała zbyt długo, a schodzi niżej, staram się postawić chorym bańki.
wtorek, 3 stycznia 2017
Homeopatia - skuteczny sposób na zdrowie
Chciałabym poinformować Was i jednocześnie wlać w Wasze serca wiarę w to, że można wyleczyć "nieuleczalne" lekami homeopatycznymi. Homeopatia ma bardzo duże możliwości w leczeniu chorób zarówno ostrych, jak i przewlekłych, w których bardzo często medycyna konwencjonalna nie pomaga. Doświadczyłam tego na sobie, na rodzinie, bliższej i dalszej oraz na znajomych. W tym miejscu chciałabym nadmienić, że nie mam wykształcenia medycznego, ale jestem bardzo dobrze zorientowana, jak leczyć przeziębienia, stany zapalne również te ropne, a nawet choroby serca. Wiem, jak to zabrzmiało, bardzo nieodpowiedzialnie. Dlatego też nie biorę odpowiedzialności za udzielone tu ewentualne porady odnośnie leczenia chorób oraz w ciężkich stanach- zwalczania objawów chorobowych. Leczenie chorób przewlekłych jest bardzo trudne i w tym miejscu należałoby powiedzieć, co to są choroby przewlekłe. Najkrócej i najprościej mówiąc - są to coraz to inne objawy chorobowe w ciągu życia człowieka, ale najczęściej jedna przyczyna tego stanu rzeczy. Mówi się: nie martw się: "dzieci wyrastają z chorób dziecięcych, " tj. z nawracających przeziębień, alergii itp., ale nie mówi się, że choroby atakujące np.już trochę starszych ludzi, czyli choroby narządów wewnętrznych, mięśni, stawów, są następstwem właśnie tych błahych z pozoru wcześniejszych infekcji. Trzeba wiedzieć, jeżeli zdecydujecie się już na to dość skomplikowane leczenie, że po wyleczeniu np. zapalenia stawów, wróci choroba, która to zapalenie poprzedziła, a po wyleczeniu tej wróci następna, od której cały problem się zaczął. W skrajnym wypadku może wrócić alergia lub przeziębienie, na które cierpieliśmy w dzieciństwie. Podam jeszcze inny przykład, bardziej mi bliższy. Leczymy zapalenie oskrzeli, które zaczęło się od kataru oraz bólu gardła.Zapewniam,że można je wyleczyć bez antybiotyków, bez leków rozkurczających oskrzela, używając tylko leków homeopatycznych. Trzeba jednak wiedzieć,w jaki sposób. Takie poważniejsze stany leczymy pod kontrolą lekarza, trzeba osłuchać, sprawdzić,czy leczenie przynosi oczekiwane rezultaty. No i sedno leczenia homeopatycznego: należy spodziewać się ponownie bólu gardła, który przypuszczalnie wcześniej ustąpił, a przede wszystkim kataru, który wcześniej został stłumiony. To stłumienie mogło nastąpić nawet wtedy, gdy chory był leczony niewłaściwie dobranymi lekami homeopatycznymi. Taki błąd może popełnić każdy, nawet lekarz, trzeba umieć z tego kłopotu wybrnąć.
poniedziałek, 2 stycznia 2017
Moje początki
Nie będę pisała o swoim wykształceniu, gdyż nie ma ono nic wspólnego z tym, o czym będę pisała w swoich postach. Córka mojej przyjaciółki ma obecnie 32 lata. Od prawie samego początku swojego życia, tj. od pierwszego szczepienia "di-per-te" była nieustannie chora. Moja przyjaciółka jest przekonana, że została zaszczepiona, kiedy zaczynała jej się infekcja. Nie była ta infekcja bardzo widoczna, jednak ona, jako matka już ją u swojej córki dostrzegała. Nie od dzisiaj wiadomo, że absolutnie nie powinno szczepić się chorych dzieci i w ogóle chorych ludzi dorosłych. Również nie należy tego robić w stanie anergii, kiedy dziecko jest niedoleczone po ciężkiej infekcji, nawet, a może tym bardziej po antybiotykoterapii. Dla lekarzy nie jest to jednak takie oczywiste. Bardzo często zachęcają oni do szczepienia, kiedy dzieci są podziębione. Wrócę jednak do stanu zdrowia córki mojej przyjaciółki, która zupełnie straciła apetyt, a przede wszystkim odporność wskutek nieustannej antybiotykoterapii. Trudno się temu dziwić, że lekarz kwalifikował ją do leczenia antybiotykami, skoro infekcje jej były bakteryjne-ropne. Leczenie takie jednak było dla niej zupełnie nieskuteczne. Brała antybiotyk i była "zdrowa" bardzo krótko. Zdarzało się, że w ogóle nie mogła wyzdrowieć, a jeżeli tak się stało, to bardzo szybko, po 2-3 tygodniach łapała kolejną infekcję wirusową, która zawsze kończyła się bakteryjną i znowu konieczne były antybiotyki.
Tak było do czasu, dopóki nie doradziłam koleżance, żeby zaczęła leczyć córkę mieszankami homeopatycznymi doktora Reckewega, które pojawiły się w owym czasie w aptekach.Takie leczenie było naprawdę skuteczne, chociaż dla niej bardzo męczące. Musiała bowiem podawać jej te leki co godzinę, (w miarę poprawy stanu zdrowia coraz rzadziej), nawet w nocy. Po jakimś czasie korzystając z literatury homeopatycznej, zmieniłam na tyle poglądy odnośnie leczenia, że zaczęłam leczyć rodzinę lekami homeopatycznymi pojedynczymi. Doradziłam taki sposób leczenia przyjaciółce, sumiennie jej w tym pomagając. Przez ok. 28 lat córka mojej koleżanki była leczona antybiotykiem tylko 1 raz. To jeden z wielu przykładów leczenia tylko samymi lekami homeopatycznymi. Nie muszę chyba mówić, jak wielką czerpałam z tego osiągnięcia radość i satysfakcję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)