piątek, 20 stycznia 2017

Szczepienia dobrodziejstwo czy przekleństwo?

                Mówiąc o homeopatii, należałoby koniecznie wspomnieć o szczepieniach. Obecnie dużo mówi się na ten temat w prasie i w telewizji i, co nie sądzić by na ten temat, zdania zawsze będą podzielone. Zawsze będą istnieć dwie grupy lekarzy, i nie tylko: pierwsza, zachęcająca rodziców dzieci, jak i dorosłych do poddawania się szczepieniom i to nie tylko tym obowiązkowym. Druga  to zdecydowani przeciwnicy, wręcz wrogowie szczepień. Jest jeszcze trzecia grupa bardziej elastyczna, która uważa, że należy szczepić, ale będąc zupełnie zdrowym, absolutnie odradzająca szczepienia w stanie anergii, tzn. niedoleczonych jeszcze po grypie czy antybiotykoterapii. Przy tej okazji warto wspomnieć, że antybiotyki nie są w stanie wyleczyć przeziębienia, jeżeli nawet stłumią jego skutki, tzn. jakieś bakteryjne, ropne powikłania.
                 Do pierwszej grupy należy przede wszystkim duży procent lekarzy, chociaż na szczęście nie wszyscy. Ja osobiście byłam zachęcana do zaszczepienia bliźniaczek w stanie infekcji, a córka mojej przyjaciółki straciła zupełnie odporność, gdyż została zaszczepiona w czasie infekcji, która dopiero się zaczynała. Myślę, że to nie geny, lecz szczepienie było powodem, że chorowała bez przerwy, ale, jak już pisałam w pierwszym poście, przez 28 lat pomagałam jej wychodzić zwycięsko z tych chorób, tzn. bez leczenia antybiotykami.  Z kolei, kiedy odmówiłam zaszczepienia bliźniaczek, spotkałam się z ostrą krytyką, wręcz niechęcią lekarzy. Dawano mi odczuć, że jestem nierozsądną matką, ale byłam na tyle odważna, że za każdym razem, gdy byłam wzywana w sprawie szczepień, zdecydowanie odmawiałam.  Kiedy ktoś bardzo boi się nie szczepić dziecka, doradzam, aby odwlekał szczepienie i zaszczepił wtedy, gdy będzie najzupełniej pewny, że dziecko jest zdrowe. Ja osobiście tylko raz miałam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, że nie zaszczepiłam dziewczynek. Było to wtedy, gdy obie chorowały na krztusiec. W końcu dostały antybiotyk, ale i on moim nieodpornym na choroby córkom, nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Dopiero  Kalium carbonikum  zakończył tą chorobę. Wcześniej podałam im wiele różnych leków homeopatycznych, ale bezskutecznie.   Kiedy ze swoich wątpliwości zwierzyłam się Pani dr, która jest zdecydowaną przeciwniczką szczepień, powiedziała mi, że dzieci, które są wrażliwe na tę bakterię, są również wrażliwe na szczepionkę przeciw krztuścowi i szczepienie takich dzieci przynosi poważne powikłania. Dowodem na to, że to szczepionka zaszkodziła dziecku i spowodowała bardzo często poważne problemy jest podanie zaszczepionej osobie tej szczepionki, ale po zrobieniu z niej leku homeopatycznego. Są wypadki, że wtedy wszystkie dolegliwości spowodowane szczepieniem mijają.  Szczepieniem mogą być spowodowane również takie poważne choroby, jak np. autyzm. Są to sprawy nie do udowodnienia osobom, które nie uznają ani homeopatii, ani nie wierzą, że szczepienia mogą być wręcz groźne. Znam jednak osobiście matkę, której córka po szczepieniu " była już inna."Obecnie jest już kobietą, ale niestety autystyczną, chociaż piękną. Jej matka  z całym przekonaniem twierdzi, że przed szczepieniem miała normalne dziecko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz